piątek, 27 marca 2015

Ciasto marchewkowe I

Ostatnio potrzebowalam kilka marchewek do obiadu jednak gnijaca marchew lezaca  luzem w sklepie nie zachecala widokiem , kupilam wiec wieksza ilosc marchewki zapakowanej . No dobrze ,uzylam tylko kilka -a reszta ? Szkoda wyrzucic wiec zaczelam szperac w necie za przepisem na ciasto marchewkowe . Pamietam ,ze kiedys je robilam i bylo pyszne . Znalazlam dwa interesujace mnie przepisy. Dzis przygotowalam z jednego i wyszlo calkiem smacznie .Drugi poczeka na swoja kolej .Podaje przepis znaleziony tutaj .



Ciasto marchewkowe I




skladniki :
- 400 gr startej marchwi
- 300 gr maki pszennej
-250 gr cukru pudru
- 200 ml oleju slonecznikowego
- 4 jajka
-1 lyzeczka sody
- 1,5 lyzeczki proszku do pieczenia
-  2-3 lyzki przyprawy do piernika 
- 0,5 lyzeczki soli
polewa :
- 2 lyzeczki zimnej wody
- 1 lyzka masla
- 1 czubata lyzka kakao 
- 2 lyzki cukru

przygotowanie : 
Jajka utrzec z cukrem ,dodac olej ,wymieszac . Suche skladniki przesiac przez sitko ,dodac do jajek z cukrem i olejem . Dodac marchew i wszystko dokladnie wymieszac .Ciasto wlac do natluszczonej formy (24 cm) i wstawic do nagrzanego 180° piekarnika na 40-60 min .( W moim piekarniku ciasto piecze sie ok 45 min wiec sprawdzajcie patyczkiem )Gdy ciasto ostygnie polac polewa lub zostawic tak jak jest .
polewa : wszystkie skladniki wrzucic do rondelka i gotowac do rozpuszczenia cukru .

P.S Ciasto smakuje rewelacyjnie na drugi dzien .



Lament

Różewicz Tadeusz

Lament

Zwracam się do was kapłani
nauczyciele sędziowie artyści
szewcy lekarze referenci
i do ciebie mój ojcze
Wysłuchajcie mnie.

Nie jestem młody
niech was smukłość mego ciała
nie zwodzi
ani tkliwa biel szyi
ani jasność otwartego czoła
ani puch nad słodką wargą
ni śmiech cherubiński
ni krok elastyczny

Nie jestem młody
niech was moja niewinność
nie wzrusza
ani moja czystość
ani moja słabość
kruchość i prostota

mam lat dwadzieścia
jestem mordercą
jestem narzędziem
tak ślepym jak miecz
w dłoni kata
zamordowałem człowieka
i czerwonymi palcami
gładziłem białe piersi kobiet.

Okaleczony nie widziałem
ani nieba ani róży
ptaka gniazda drzewa
świętego Franciszka
Achillesa i Hektora
Przez sześć lat
buchał z nozdrza opar krwi
Nie wierzę w przemianę wody w wino
nie wierzę w grzechów odpuszczenie
nie wierzę w ciała zmartwychwstanie

środa, 25 marca 2015

O milosci Ksiecia do tarty gruszkowej

Calkiem niedawno kupilam gruszki , jakos tak brakowalo mi ich smaku . Jednak zwolennikow tego owocu w domu okazalo sie niewielu .Corka dziubnela kilka po obiedzie a Ksiaze wogole nie wydawal sie nimi zainteresowany w swej pierwotnej postaci .Gruszek byla wieksza ilosc wiec z obawy ,ze znow wyrzuce owoce do kosza postanowilam zrobic jakies ciasto a konkterniej tarte .Jakos nie lezy mi drozdzowe albo piaskowe z gruszka ,a tarta ? Wydaje sie w sam raz .Zabijcie mnie a nie wiem gdzie znalazlam przepis na rzeczona tarte ,w kazdym razie ciasto okazalo sie fiaskiem i za drugim razem zrobilam juz z innym spodem ,ktory znalazlam na ktorejs z wloskich stron (tez kurde nie wiem na ktorej ). Spod nr 2 okazal sie rewelacyjny ,totez umiescilam go w przepisie .Ksiaze zjadl kawalek iii...przepadl . Wiecie jak wyraza swoja radosc? Wybalusza oczy i wydaje z siebie dzwiek glosno wciagajacego powietrza -ja wydaje taki sam jak cos zbije lub rozleje XD . W kazdym razie tarta zajela miejsce nr I na najblizszy czas . Polecam ,jest naprawde smaczna .


Tarta gruszkowa z migdalami


- 3-4 srednie gruszki
Masa migdalowa :
-80 gr miekkiego masla
- 80 gr zmielonych migdalow
- 70 gr cukru
- 3 lyzki maki
- 1 jajko
- skorka starta z 1 cytryny
-  2-3 krople esencji waniliowej lub migdalowej (jesli nie mamy swiat sie nie zawali )

Utrzec na gladka mase maslo i cukier ,dodac skorke z cytryny i esencje waniliowa .Dalej ucierajac dodac jajko , make i zmielone migdaly .Gotowa mase odstawic .

Kruche ciasto :
- 250 gr maki
- 125 gr masla 
- 100 gr cukru
- 1 jajo
- 1 torebka wanilii lub aromat waniliowy
- szczypta soli

Zmieszac make z cukrem ,zimne maslo pokroic w plasterki ,dodac wanilie lub aromat . Zgniatac w rekach maslo z maka ,dodac jajko i zagniesc ciasto najszybciej jak sie da .Wlozyc do lodowki na 30 min .
Rozwalkowac ciasto i wylozyc forme do tarty (24 cm) . Napelnic ciasto masa migdalowa ,ladnie rozsmarowac. Obrane gruszki pokroic jak kto lubi i ulozyc na wierzchu masy .Piec 30-35 min w 180°. Zeby tarta wygladala ladnie i blyszczaco po wyjeciu posmarowac jakas jasna ,przetarta konfitura z dodatkiem kilku lyzek cukru . Ja swoja posypalam cukrem pudrem :) .


środa, 18 marca 2015

Princes Shadow

Zaczelam nowy kolos  " Princes Shadow " autorstwa Michele Sayetta . Zdecydowalam sie na niego , poniewaz zostalo mi sporo kolorow ze skonczonego haftu i spory kawalek plotna . Haftuje z doskoku - szalu nie ma i nie przybywa go w zastraszajacym tempie wiec...moze pod koniec roku go skoncze ;D .Troche danych :





Wielkosc : 350 x 250
Kanwa : Aida 18
Mulina : DMC 
Uzyte kolory : 50 




I po kilku dniach ...


Na razie jest tyle . Nastepne zdjecie zrobie jak czegos przybedzie :)




Song for a lost love II

Nareszcie skonczony ! Uf. To bylo najdluzsze 1,5 strony w historii tegoz haftu :D . Im blizej tym dalej .Na sam koniec zabraklo mi dwoch mulin -w sobote wieczorem...W poniedzialek rano podjechalam do sklepu po to zeby kupic jeden pomylony kolor :D Wrocilam po niego we wtorek , troche przysiadlam i oto jest . Jeszcze wymiety i nieuprany , ale co tam wkleje taki jak jest a jak juz upiore i wyprasuje to podmienie zdjecie ^^






Bulki drozdzowe wytrawne

Dzis bedzie o bulkach na ktore wpadlam przypadkiem . Niedziela ,sklepy zamkniete a ja bez pieczywa ,jakos tak mi umknelo w nawale codziennych obowiazkow i nie zrobilam chleba ani nie kupilam (chociaz baardzo rzadko kupuje pieczywo ) a zrobic chleb czy focaccie to nie w kij dmuchal ,na to potrzeba czasu a ja go nie mialam . Znalazlam taki oto przepis :



Szybkie bulki z tym co lubimy




skladniki na 16 buleczek
-500 gr maki
-20 gr drozdzy swiezych lub 7 gr suchych
-4 lyzki oliwy
-1 lyzeczka cukru
-0,5 lyzeczki soli
-1 szklanka letniej wody
-czubata lyzeczka ulubionych ziol 
-ulubione skladniki np oliwki ,suszone pomidory ,parowki ,boczek wedzony w kostke ,cebula itp (okolo garsci )
przygotowanie :
Make przesiac do miski ,zrobic w niej dolek i wrzucic drozdze ,zasypac lyzka cukru ,wlac pol szklanki wody ,wymieszac w dolku wszystkie skladniki i przykryc na 15 min .
Wszystko troche wymieszac ,dodac sol i wybrane przyprawy i skladniki . W mysl zasady " Co za duzo to niezdrowo " ze skladnikami nie nalezy przesadzic ,poniewaz gdy bedzie za duzo buleczki nie wyjda . Dolac na koniec oliwe i wszystko solidnie wymieszac .Uformowac 16 buleczek i ulozyc w odstepach na blasze wylozonej papierem . Moj sposob na udane wypieki drozdzowe to pieczenie w formach ceramicznych . Odstawic do wyrosniecia na 30 min .
posmarowac wierzch bulek woda i wstawic do nagrzanego na 180° na 20-30 min , piec na zloty kolor . Na 10 min . przed koncem mozna posypac starta lub pokrojona w plastry mozarella .







Kto tam u Ciebie jest


Wiersz Agnieszki Osieckiej .Podoba mi sie rowniez piosenka w wersji Kasi Nosowskiej 


Kto tam u Ciebie jest

Już spakowałam twoje książki,
włożyłam do wielkiej paczki,
kupiłam sznur, niedługo wyślę.
Tamte pieniądze z białej szafki
oddałam, rzecz jasna, matce.
Prawie już o tobie nie myślę.

Czasem dzwonię w nieważnej sprawie,
na przykład choruje pies.
Nic już nie wiem, nie pytam prawie
i tylko ten stuk, ten stukot w głowie
kto tam u ciebie jest, kto tam jest...
Kto tam jest, czyja grzechocze jak grzech kostka lodu
kto tam u ciebie jest, od wschodu do zachodu...
Ręce mam teraz bardziej spokojne,
do miast już tak się nie rwę.
Wciąż lubię wiatr i trochę czytam.
Myślę o śmierci, zanim zasnę,
bo to jest być może powrót.
Jestem wciąż niejasna, niesyta...

Czasem dzwonisz w nieważnej sprawie
i to jest prawdziwy gest.
Nic już nie wiem, nie pytam prawie
i tylko ten stuk, ten stukot w głowie
kto tam u ciebie jest, kto tam jest... 







niedziela, 8 marca 2015

Historia Pana Morisa i Eryka



Dzis opowiem Wam o Naszym kocie -Panie Morisie i Misku Eryku . Oto oni :)







Eryk byl pierwszy w Naszym domu , ma jakies 10 lat .Tak ,tak ,dokladnie tyle jest z Nami .Nie dalej jak wczoraj wieczorem siedzialysmy sobie z mlodsza corka w mojej sypialni i rozmawialysmy jak co wieczor o mniej i wiecej istotnych sprawach w zyciu ,o pierdolach i zupelnie niewaznych rzeczach ale zajmujacych jakas tam przestrzen wokol Nas. Z corki strony padlo pytanie : czy bolala mnie kiedys twarz od ciaglego gadania .Pytanie powiedzialabym dosyc kontrowersyjne ,poniewaz mam charakter mojego taty ,wole sluchac , i jeszcze nie zdarzylo sie tak ,zebym kogos zagadala na smierc :D tym bardziej smialysmy sie z cora i nagle wrocily wspomnienia ...Tak! Byl taki moment 10 lat temu .Przeniesmy sie w czasie :
W przedpokoju naszego mieszkania pojawia sie tesciowa (przekochana kobieta ,napisze o Niej gdy bedzie miala imieniny) ,oczywiscie nie z pustymi rekami ,zaczyna sie obdzielanie prezentami ,ubranka ,slodycze ,zabawki....zabawki -z torby wylaniaja sie dwa blizniacze misie Eryk i jego brat -juz nie pamietam imienia drugiego (za zgoda obu corek mis poszedl z innymi zabawkami do domu dziecka) .W kazdym razie corki najbardziej zachwycone byly  misiami .Po tonach zjedzonych slodyczy jedna zaczyna bolec brzuszek ,niewiele myslac wzielam Eryczka i podkladajac mu glos pocieszalam poszkodowana . I to byl moj blad ! Od tamtej pory co wieczor slyszalam ..."mama porozmawiaj Eryczkiem ,on tak fajnie mowi i ma fajny glos " No i co , co wieczor mama gadala jak nakrecona miskiem zeby dziewczynom zrobic przyjemnosc .I to wlasnie wtedy od gadania  bolala mnie twarz ,zeby ,brzuch i wszystko :D

Pan Moris ,Moris ,Morisek ,Micio,Micius ,Miciula -to najczesciej uzywane przez nas zwroty do kota ,reaguje na wszystkie :) 



.







Moris zostal znaleziony na drodze wraz ze swoim bratem .Ksiaze go znalazl ,zatrzymal auto ,jego brat uciekl a on zostal ,podszedl do Ksiecia i tak zostal czlonkiem naszej rodziny .Zeby nie czul sie za bardzo samotny w swoim nowym legowisku dalismy mu Eryka do towarzystwa i tak sie zaprzyjaznili .Micio jest bardzo plastyczny co widac na ostatnim zdjeciu :D .Jak sie go ulozy tak zostaje ,lubi sie tulic i pocierac nosem o nos ,przekochany zwierzak o wielkim sercu .Czasem sie obraza ,przewaznie na Ksiecia bo robi mu rozne psikusy ,wtedy nie reaguje na zawolania a mordka zupelnie nie do poznania jest ,postaram sie pstryknac zdjecie ,wtedy zrozumiecie o co mi chodzi .




piątek, 6 marca 2015

Świtezianka

Pamietacie go z podstawowki? Musze powiedziec ,ze to przez ten wlasnie wiersz zakochalam sie w swiecie fantasy .

Adam Mickiewicz

Świtezianka

Jakiż to chłopiec piękny i młody?
Jaka to obok dziewica?
Brzegami sinej Świtezi wody
Idą przy świetle księżyca.

Ona mu z kosza daje maliny,
A on jej kwiatki do wianka;
Pewnie kochankiem jest tej dziewczyny,
Pewnie to jego kochanka.

Każdą noc prawie, o jednej porze,
Pod tym się widzą modrzewiem.
Młody jest strzelcem w tutejszym borze,
Kto jest dziewczyna? - ja nie wiem.

Skąd przyszła? - darmo śledzić kto pragnie,
Gdzie uszła? - nikt jej nie zbada.
Jak mokry jaskier wschodzi na bagnie,
Jak ognik nocny przepada.

"Powiedz mi, piękna, luba dziewczyno,
Na co nam te tajemnice,
Jaką przybiegłaś do mnie drożyną?
Gdzie dom twój, gdzie są rodzice?

Minęło lato, zżółkniały liścia
I dżdżysta nadchodzi pora,
Zawsze mam czekać twojego przyścia
Na dzikich brzegach jeziora?

Zawszeż po kniejach jak sarna płocha,
Jak upiór błądzisz w noc ciemną?
Zostań się lepiej z tym, kto cię kocha,
Zostań się, o luba! ze mną.

Chateczka moja stąd niedaleka
Pośrodku gęstej leszczyny;
Jest tam dostatkiem owoców, mleka,
Jest tam dostatkiem źwierzyny".

"Stój, stój - odpowie - hardy młokosie,
Pomnę, co ojciec rzekł stary:
Słowicze wdzięki w mężczyzny głosie,
A w sercu lisie zamiary.

Więcej się waszej obłudy boję,
Niż w zmienne ufam zapały,
Może bym prośby przyjęła twoje;
Ale czy będziesz mnie stały?"

Chłopiec przyklęknął, chwycił w dłoń piasku,
Piekielne wzywał potęgi,
Klął się przy świętym księżyca blasku,
Lecz czy dochowa przysięgi?

"Dochowaj, strzelcze, to moja rada:
Bo kto przysięgę naruszy,
Ach, biada jemu, za życia biada!
I biada jego złej duszy!"

To mówiąc dziewka więcej nie czeka,
Wieniec włożyla na skronie
I pożegnawszy strzelca z daleka,
Na zwykłe uchodzi błonie.

Próżno się za nią strzelec pomyka,
Rączym wybiegom nie sprostał,
Znikła jak lekki powiew wietrzyka,
A on sam jeden pozostał.

Sam został, dziką powraca drogą,
Ziemia uchyla się grząska,
Cisza wokoło, tylko pod nogą
Zwiędła szeleszcze gałązka.

Idzie nad wodą, błędny krok niesie,
Błędnymi strzela oczyma;
Wtem wiatr zaszumiał po gęstym lesie,
Woda się burzy i wzdyma.

Burzy się, wzdyma, pękają tonie,
O niesłychane zjawiska!
Ponad srebrzyste Świtezi błonie
Dziewicza piękność wytryska.

Jej twarz jak róży bladej zawoje,
Skropione jutrzenki łezką;
Jako mgła lekka, tak lekkie stroje
Obwiały postać niebieską.

"Chłopcze mój piękny, chłopcze mój młody -
Zanuci czule dziewica -
Po co wokoło Świteziu wody
Błądzisz przy świetle księżyca?

Po co żałujesz dzikiej wietrznicy,
Która cię zwabia w te knieje:
Zawraca głowę, rzuca w tęsknicy
I może jeszcze się śmieje?

Daj się namówić czułym wyrazem,
Porzuć wzdychania i żale,
Do mnie tu, do mnie, tu będziem razem
Po wodnym pląsać krysztale.

Czy zechcesz niby jaskółka chybka
Oblicze tylko wód muskać,
Czy zdrów jak rybka, wesół jak rybka,
Cały dzień ze mną się pluskać.

A na noc w łożu srebrnej topieli
Pod namiotami źwierciadeł,
Na miękkiej wodnych lilijek bieli.
Śród boskich usnąć widziadeł".

Wtem z zasłon błysną piersi łabędzie,
Strzelec w ziemię patrzy skromnie,
Dziewica w lekkim zbliża się pędzie
I "Do mnie, woła, pójdź do mnie".

I na wiatr lotne rzuciwszy stopy,
Jak tęcza śmiga w krąg wielki,
To znowu siekąc wodne zatopy,
Srebrnymi pryska kropelki.

Podbiega strzelec i staje w biegu,
I chciałby skoczyć, i nie chce;
Wtem modra fala, prysnąwszy z brzegu,
Z lekka mu w stopy załechce.

I tak go łechce, i tak go znęca,
Tak się w nim serce rozpływa,
Jak gdy tajemnie rękę młodzieńca
Ściśnie kochanka wstydliwa.

Zapomniał strzelec o swej dziewczynie,
Przysięgą pogardził świętą,
Na zgubę oślep bieży w głębinie,
Nową zwabiony ponętą.

Bieży i patrzy, patrzy i bieży;
Niesie go wodne przestworze,
Już z dala suchych odbiegł wybrzeży,
Na średnim igra jeziorze.

I już dłoń śnieżną w swej ciśnie dłoni,
W pięknych licach topi oczy,
Ustami usta różane goni
I skoczne okręgi toczy.

Wtem wietrzyk świsnął, obłoczek pryska,
Co ją w łudzącym krył blasku;
Poznaje strzelec dziewczynę z bliska,
Ach, to dziewczyna spod lasku!

"A gdzie przysięga? gdzie moja rada?
Wszak kto przysięgę naruszy,
Ach, biada jemu, za życia biada!
I biada jego złej duszy!

Nie tobie igrać przez srebrne tonie
Lub nurkiem pluskać w głąb jasną;
Surowa ziemia ciało pochłonie,
Oczy twe żwirem zagasną.

A dusza przy tym świadomym drzewie
Niech lat doczeka tysiąca,
Wiecznie piekielne cierpiąc żarzewie
Nie ma czym zgasić gorąca".

Słyszy to strzelec, błędny krok niesie,
Błędnymi rzuca oczyma;
A wicher szumi po gęstym lesie,
Woda się burzy i wzdyma.

Burzy się, wzdyma i wre aż do dna,
Kręconym nurtem pochwyca,
Roztwiera paszczę otchłań podwodna,
Ginie z młodzieńcem dziewica.

Woda się dotąd burzy i pieni,
Dotąd przy świetle księżyca
Snuje się para znikomych cieni;
Jest to z młodzieńcem dziewica.

Ona po srebrnym pląsa jeziorze,
On pod tym jęczy modrzewiem.
Kto jest młodzieniec? - strzelcem był w borze.
A kto dziewczyna? - ja nie wiem.


Zgaś moje oczy

Kolejny przepiekny wiersz z mojej kolekcji autorsta Rainer Maria Rilke ,ktory ktos mi kiedys podarowal :) .Wywarl na mnie przeogromne wrazenie , i chociaz wersji jest wiele akurat ta ma dla mnie najwieksza wartosc sentymentalna .Pozniej odkrylam piosenke "Akurat" z troche inna wersja ale tez mi sie podoba .

Zgaś moje oczy
Zgaś moje oczy: ja cię widzieć mogę
,zamknij mi uszy, a ja cię usłyszę,
nawet bez nóg znajdę do ciebie drogę,
i bez ust nawet zaklnę cię najciszej.
Ramiona odrąb mi, ja cię obejmę
sercem mym, które będzie mym ramieniem,
serce zatrzymaj, będzie tętnił mózg,
a jeśli w mózg mój rzucisz swe płomienie,
ja ciebie na krwi mojej będę niósł






czwartek, 5 marca 2015

Nietoperze

Do tego wiersza mam szczegolny sentyment .Gdy mlodsza corka chodzila jeszcze w Polsce do podstawowki ,jej szkola obchodzila dzien Jana Brzechwy .Z tej okazji pani od polskiego przygotowala z dzieciakami wieczorek recytatorski .Dzieci z roznych klas mialy przygotowac jakis wiersz poety ,ale tak zeby sie tekst nie powtarzal . Siadlysmy z cora na neta i znalazlysmy ten oto wiersz ktory nam obu sie spodobal .


"Nietoperze" - Brzechwa Jan

Gdy już noc odetchnie szerzej
Ponad dachy, ponad wieże
Lecą czarne nietoperze
W nieprzejrzaną mgłę.
I na złość wszelkiemu lichu
Gdzieś po ciemku, gdzieś na strychu
Wywołują wciąż po cichu
Swoje czary złe. 

Jak nietoperze
Mamy nocne sekrety,
Jak nietoperze
Słuchamy wielkomiejskich ech.
W nocy dziwnej atmosferze,
Gdzie rozkoszy księżyc strzeże,
Krążą ludzie-nietoperze
Pijąc słodki grzech. 

Unikając ludzkich sideł,
Na bezszumnych błonach skrzydeł
Lecą w mrok na kształt straszydeł
W księżycowy mrok.
I znikają w nocnej ciszy
Ni to ptaki ni to myszy,
Gdzie już nikt ich nie dosłyszy,
Gdzie nie dojrzy wzrok.


Jak nietoperze
Mamy nocne sekrety,
Jak nietoperze
Słuchamy wielkomiejskich ech.
W nocy dziwnej atmosferze,
Gdzie rozkoszy księżyc strzeże,
Krążą ludzie-nietoperze
Pijąc słodki grzech. 





O nowej szafeczce i bulkach drozdzowych dla Marty

W koncu dorobilam sie szafki na swoje pierdoly ,ma sporo szuflad wiec nie mam zbytnich problemow z adaptacja drobiazgow walajacych sie po pudelkach w kazdym domowym zakamarku ,skonczylo sie :D .Ilekroc jestem w sypialni patrze sobie na nia i mysle jak ja ozdobic ,moze pokusze sie na moj pierwszy decoupage ,a moze machne cos recznie ,a jeszcze byc moze ze bedzie pol na pol ,zobaczy sie.




Teraz z innej beczki 
.Mam sasiadke -starsza pania po 60-ce ,przemila kobieta ,tak mi troche matkuje ,bardzo sie obie lubimy .Marta ma kociczke ,nazywa sie Fifi i jest pol-dzika ,wlasciwie to byla ,bo udalo mi sie ja oswoic ,ale po kolei .Marta z mezem co roku wyjezdza na wakacje ,jak juz wspomnialam ma kociczke a wlasciwie ma ja jej maz Pierre .Kotka zostala znaleziona pewnego cieplego wieczora w jego pieknym kabriolecie (zapomnial dachu zamknac na noc) i tak juz zostala .Jednak kociczka nie dala sie oblaskawic ,wydaje mi sie ,ze miala zle doswiadczenie z ludzmi ,w kazdym razie mieszka z nimi ale nie dawala sie wziac na kolana ,ani przytulac-wszelkie proby blizszego kontaktu konczyly sie ostrzegawczym ugryzieniem -czyli nie mocno ale jednak zabkiem przejechala .Pierre jest hipisem ,wszystkich kocha i szanuje ,swoja kotke tez -jest w niej zakochany .Tez mamy to szczescie i mieszka z nami kocur Pan Moris(historia Moriska na oddzielny post) ,ilekroc Marta przychodzila do nas kocurek do niej podbiegal lasil sie i ogolnie pchal na rece -taki nasz przytulas jest.Marta nie mogla sie nadziwic ze nasz kocur taki smialy i przytulasny -zupelne przeciwienstwo Fifi . Ktoregos wieczora na grubo przed wyjazdem na wakacje Pierre wyslal do mnie Marte w delegacje czy nie zechcialabym sie zaopiekowac Fifi na czas wyjazdu .Podejzewam ze Marta wspomniala mezowi ze tez mamy kotka i stad ta delegacja . Od Marty dowiedzialam sie ,ze Fifi nie chce zostawac z jej corkami na czas ich wspolnych corocznych wypadow i maja naprawde wielki klopot .Powiem ze bylo to dla mnie wielkie wyzwanie , ale lubie wyzwania i podjelam sie opieki nad Fifi  . Widzialam pare razy kotke Marty ale za kazdym razem uciekala ,patrzac na nia mialo sie wrazenie ze zwierzak chce byc niewidzialny .Umowilam sie z Marta na codzienne wizyty w jej domu ,tak zeby kotka miala czas poznac moj zapach i przyzwyczaic sie do mojej obecnosci .Codziennie gdy do nich przychodzilam karmilam Fifi ,ot takie niby niewazne sypniecie chrupkow do miski ale jednak ,codziennie do niej mowilam ,przewaznie jej imie  . Z poczatku uciekala ,czekala az sie oddale na bezpieczna odleglosc i dopiero podchodzila do miski .Zauwazylam ze jak jakis chrupek wypadl z miski i toczyl sie ,kotka zaraz za nim biegla i zjadala go najpierw .Ahha! Tu Cie mam! Zaczela sie zabawa z chrupkami ,rzucalam je coraz blizej siebie tak zeby w koncu ktoregos dnia podeszla na wyciagniecie mojej reki ,udalo sie ,poglaskalam ja iiii...dostalam ostrzezenie -nie dotykaj! Noo dobra , trzeba bylo podejsc ja inaczej a czas uciekal . Niezmordowanie sypalam chrupy ,drobilam wedline i nalewalam wody az przyszedl dzien wyjazdu a efekty mizerne .Uparta kocica :D Ale nic to ,nie zrazilam sie ,uspokoilam oboje ze sobie poradzimy i ze Fifiak nie zdechnie z glodu juz moja w tym glowa . Z poczatku chodzilam na taras Marty i tam karmilam kotke ,oczywiscie musialam byc w bezpiecznej odleglosci .Powiem ,ze nigdy nie widzialam zeby kot jadl tak szybko i lapczywie wciaz ogladajac sie za siebie ,no moze dwa razyw zyciu widzialam -to byly wlasnie przygarniete koty ,ale jadly tak tylko na poczatku .Potem dopiero zrozumialam ze zwyczajnie obawiala sie innych kotow mieszkajacych w sasiedztwie ,ktore czujac jedzenie zlatywaly sie i pchaly do jej miski .Wszystko pieknie i wogle ale najlepiej jakby Fifi przychodzila na moj taras .Czas wyprobowac moj fortel z glosem -nie bez kozery codziennie wymawialam jej imie okreslonym tonem .Wyszlam na taras i zawolalam ja raz ,drugi,trzeci ...nagle cos zaszelescilo w gestwinie obok ogrodu ...ohho widze lepek Fifi ,jest dobrze ,chrupki w misce zawirowaly wydajac odpowiedni dzwiek i juz kociak wie ze mam dla niej jedzonko ,podeszla ale na dystans ,dobra rozumiem ,postawilam miske na srodku tarasu i weszlam do domu zamykajac za soba drzwi ,podbiegla i zaczela jest ,ilekroc odslonilam zaslone Fifi uciekala . Dwa tygodnie mnie tak skubana przetrzymywala za zamknietymi drzwiami .Pewnego dnia ...nie do wiary -przybiegla do mnie zanim miska wyladowala na posadzce i no nie ...to juz szczyt marzen! Zaczela sie do mnie lasic i podskakiwac ! Dodam tylko ze Fifi jest przyzwyczajona jadac o konkretnych porach ,to tez jakby ulatwialo zadanie bo kot juz wie ze zaraz bedzie jedzenie i krazy w poblizu czekajac az sie go zawola . W kazdym razie od tamtego dnia codziennie najpierw bylo glaskanie i myzianie a potem jedzenie .Marta i Pierre wrocili z wycieczki do Indii (przyslali pocztowke ,wstawie zdjecie przy okazji) i szok . Fifi jak nie Fifi ,obskakiwala wlascicieli ,lasila sie do nog a nawet dala sie wziasc na rece ! Od tamtej pory kotka aktywnie uczestniczy w zyciu obojga ,wskakuje na kolana wlascicieli lub lezy przy nich na kanapie i daje sie glaskac .Jestem oficjalna opiekunka Fifi na czas wyjazdow sympatycznych sasiadow (w zeszle wakacje byli w Argentynie i Brazylii -zdjecia



Teraz czas na buleczki drozdzowe .
W czasie gdy bylam bez internetu moja coruchna przywlokla ze szkoly dzume(tak zartobliwie mowimy na wszelkie przeziebienia ,katary i chorobska) -mianowicie grype . Nie wiem jak w Polsce ,ale tu tegoroczna grypa byla okropna -corka wyladowala na pogotowiu z goraczka 39,7 i zaburzeniami oddechu ,dodam ze ok 40 min wczesniej podalam jej tabletki na obnizenie temperatury -bez skutku .Na pogotowiu dostala kroplowke plus zastrzyk i inhalacje -okropnie to wszystko razem wygladalo ale jak dzieciak sie patrzy na mame wystraszony to trzeba zacisnac poslady i wygladac pewnie zeby dziecko czulo sie bezpiecznie ,i to bez wzgledu na wiek dzieciaka .Udalo sie zbic goraczke do jakichs 39° ,oddech wrocil do normy ,wrocilismy do domu ale wiadomo spania nie ma .Co 4 godziny tabletka od goraczki i co godzine sprawdzanie temperatury ,najnizej schodzilo do 38,5° i potem znow w gore- w przeciagu godziny .Mokrym recznikiem "sciagalam goraczke " spod pach ,kolan ,szyi i stop .Corka trzesla sie z zimna niemilosiernie i sprawialo jej to bol ,jednak dzielna z niej dziewczyna i wytrzymala a mnie serce sciskalo i zbieralo sie na placz widzac jak ona cierpi ,ale obie wiedzialysmy ze tak trzeba . Potem znow zasypiala a ja siedzialam coraz zerkajac na zegarek zeby znow za godzine sprawdzic goraczke ,i tak przez 3 dni .Juz potem z gorki ,corka zaczela normalnie jesc ,ogolnie stan zdrowia wyraznie sie polepszyl .W czasie choroby -wiadomo nic nie smakuje ,corka na sniadanie jada buleczki z czekolada -niestety zrobily sie dla niej gorzkie ,kupilam inne -tez lipa a dzieckun cos jesc musi .Gdy juz corus poczula sie lepiej dzuma przeszla na Ksiecia -i od nowa ten sam scenariusz -wysoka goraczka ,drgawki ,chroniczny brak snu i kombinowanie z jedzeniem bo nic nie smakuje .Oczywiscie jak to miedzy kobieta i mezczyzna kontakt fizyczny , rowniez ustny jest i to praktycznie nieustajacy wrecz a grypa wredna trzy dni sie wykluwala :D wiec mysle sobie - jak nic za kilka dni i mnie zlapie dzuma wiec trzeba sie przygotowac , zeby rodzina w czasie mojego pomoru z glodu nie padla..Ksiaze umierajacy ,mi juz drugi akumulator w aucie padl ..no lipa no .Do sklepu kawal drogi a tu ludzie umieraja :D Ogolnie zalezalo mi na czasie .Patrze bezwiednie w okno a tam Marta wyjezdza swoim autem( kiedys umowilysmy sie obie , ze jesli ktoras z nas bedzie potrzebowac pomocy to wali do drugiej jak w dym bez krepacji ,raz ona do mnie ,raz ja do niej ) ,bez namyslu wyskoczylam zatrzymalam i wpakowalam sie do auta -Marto ,potrzebuje Twojej pomocy ,mam w domu dzume a musze zakupy zrobic.Zeby jako potencjalny nosiciel wirusa nie zarazic sasiadki wzielam -i teraz uwaga :D maske do twarzy ,takiej ,ktorej uzywam ilekroc czyszcze material (drewno ,kamien itp) -zawsze jedna w szafce na wylocie schowana lezy w razie gdyby co -i stwierdzilam ze jak nic lezakowala na ta wlasnie okazje , siadlam na tylne siedzenie zeby ograniczyc jak najbardziej nasz kontakt .Marta bez wahania obwiozla mnie po wszystkich sklepach .W trakcie jazdy miedzy innymi opowiedzialam ze corce nic nie smakuje ze zawsze na sniadanie lecialy croissanty z czekolada a teraz musze sama narobic buleczek zeby dzieckun nie glodowal .Marta stwierdzila ze sprezentuje mojej corze brioszke ,ktora ona codziennie je na sniadanie ,podziekowalam grzecznie ale odmowilam ,poniewaz juz zaplanowalam ze sama upieke .Po powrocie do domu wzielam sie za zapelnianie lodowki jedzeniem ,ktore trzeba tylko odgrzac ,lub do piekarnika i wlasnie miedzy innymi zrobilam buleczki drozdzowe z postanowieniem ,ze jedna porcja wyladuje u Marty .Jest to przepis ,z ktorego korzystam od laaadnych paru lat ,zeby nie sklamac jakichs 6 ?Jeszcze ani razu sie na nich nie zawiodlam ,podziele sie przepisem i mocno polecam do wyprobowania :)

Buleczki drozdzowe 




Skladniki na jedna porcje czyli na 12 buleczek :(zawsze robie z podwojnej porcji )

-250 ml mleka
-70 gr cukru (mozna kombinowac albo mniej albo wiecej w zaleznosci jak kto lubi )
-20 gr drozdzy swiezych drozdzy lub torebka suchych
-1 jajko
-500 gr maki pszennej
-60 gr masla +do posmarowania formy
-szczypta soli

Lekko cieplo mleko wymieszac z lyzka cukru ,wkruszyc drozdze i wymieszac dokladnie az sie rozpuszca. Make wsypac do miski ,zrobic w niej dolek ,wlac mleko ,wymieszac z maka na dosc gesta ale nie za gesta papke ,przykryc i odstawic na 15minut .Tak samo robie z drozdzami suchymi z tym wyjatkiem ,ze suche drozdze sypie bezposrednio na make ,dodaje cukier mleko ,beltam i przykrywam rowniez na 15 minut .
Mieszam lekko powstaly zaczyn z maka i dodaje reszte skladnikow ,na koncu dodaje maslo .Ciasto nalezy dobrze wyrobic tak aby odchodzilo od reki i najlepiej zeby sie do niej nie lepilo .
Forme smarujemy maslem , z ciasta robimy kulki ,starajac sie zeby byly w miare tej samej wielkosci i odstawiamy na 30 min rowniez je przykrywajac .
Taka moja rada : buleczki pieke w formie ceramicznej ,wtedy jest mniejsza szansa na przypalenie ich od spodu .
Nagrzewamy piekarnik do 200 ° i wkladamy buleczki na okolo 25-30 min gora - dol. Najlepiej jest ok 20-ej minuty obserwowac bulki czy sie nie spiekaja za mocno ,bo jak wiadomo temperatura piekarnika jest kwestia sporna ,jeden piecze silniej drugi slabiej .

Jedna porcja bulek powedrowala do Marty ,bardzo je zachwalala .Dlugo utrzymuja swiezosc .
P.S Mnie dzuma w jakis magicznie niewytlumaczalny sposob ominela o.O a co roku to ja choruje a Ksiecia nie rusza .W tym roku jakos wszystko na opak -na moje szczescie w nieszczesciu :)
Huh sie rozpisalam :D





środa, 4 marca 2015

To do Ciebie

Jezeli obrazy i tresci zamieszczone na tym blogu obrazaja Cie ,nie zgadzasz sie z autorem postow ,jestes stylistycznym czy ortograficznym maniakiem/zboczencem lub zwyczajnie zbyt elokwentny ,wcielasz sie po wypowiedziach autora w role ofiary/bohatera ,nie umiesz przyjac slow krytyki lub bolesnej prawdy ,wszystkie zawarte w postach cechy przypisujesz sobie tooo...NIE JEST TO BLOG DLA CIEBIE .Nie musisz zgadzac sie a autorem ,nie musisz komentowac ,nie musisz wrecz zagladac na tego oto bloga .Omijaj szerokim lukiem ,zablokuj czy co tam uznasz za stosowne :)
                                                                                                  Wlascicielka bloga .




                                                                         


                                                 

                                               

wtorek, 3 marca 2015

O glupim nawyku chytrosci


Tak ,tak ,pozamiatam troszke i tu na blogu .Dzis wpis traktowal bedzie o polskiej mentalnosci czyli "MAM ALE CI NIE DAM " . Rzecz dzieje sie tu i teraz . Calkowicie niedawno gdy wchodzilam w internetowy swiat haftow krzyzykowych i nie majac zadnego innego oprocz Song for a lost love zagadnelam kilka pan ze swiatka igielek i niteczek czyli przestworza internetowego skad biora wzory do haftow .Oczywiscie wszystkie kierowaly mnie na zagraniczne strony internetowe gdzie moge kupic mnostwo pieknych interesujacych mnie haftow ....no wlasnie ,kupic moge ,a te panie ,ktore mnie tak chetnie odsylaly do sklepow skad maja hafty ? A no nie ze sklepu internetowego...no moze z jeden haft na krzyz kupily sobie i teraz krzycza na cale gardlo ze za ciezko zarobione pieniadze wzory maja ...Dobrze ..to teraz ja sie pytam ,a jak pani wyhaftuje juz ten wzor ,ktory to pani ma w pdf to co pani z nim zrobi ? wyrzuci? sprzeda? zabierze ze soba do grobu? Ja tak tylko z ciekawosci pytam ...Ile panie maja takich wzorow ,ktore ktos wczesniej kupil i podal dalej i wlasnie te panie tez korzystaja z tych wzorow he ?Ale najsmieszniejsze jest to ze nie podadza ich dalej z czystej zazdrosci czy zlosliwosci . I to mnie wlasnie wkurwia ze tak juz doslownie powiem -ta cholerna mentalnosc wyplywa z tych jakze przyjaznych i milych pan :) ale zadna nie powie ze wzory ktore wyszywa znalazla na chomiku gdzie sa one ogolno- dostepne-wystarczy poprosic przemile wlascicielki chomiczka  :) .Czy ktoras kiedys zaproponowala ze sie podzieli wzorem ,z kims kto pytal gdzie go zdobyc bo jest piekny i chcialaby go miec ? Ano nie. Jestescie obludne i  okropne ....A to piosenka dla was przemilych pan ,ktore "lubia" sie dzielic :)







Dla tych kobitek zas ,ktore stawiaja swoje pierwsze kroki jak ja niedawno lub poprostu wstydza sie lub obawiaja zapytac innych i maja klopot ze znalezieniem ladnych wzorow do haftu zachecam do pisania tutaj ,byc moze posiadam dostep do interesujacego was haftu -z checia go udostepnie  , lub zalozenia sobie konta na chomikuj.pl tam znajdziecie naprawde przecudowne wzory a panie ,ktore posiadaja chomiki sa naprawde przemile i chetnie dziela sie swoimi wzorami ,wystarczy tylko ladnie poprosic .Jesli znajdziecie cos interesujacego na moim blogu nie bojcie sie poprosic ,z wielka przyjemnoscia sie podziele :) .

O milosci do sernika i dziwny 2015

Kocham sernik .Prawie tak jak szarlotke . Za granica najbardziej brakowalo mi wlasnie tego ciasta ,z innymi sobie jakos radzilam - nie bylo problemow ze skladnikami . Z sernikiem ...noooo tu juz inna baardzo dluga historia .Otoz przez kilka ladnych lat szukalam sera na sernik ....ile to sie razy nabralam kupujac cos podobnego do naszego sera  -wydawaloby sie w dotyku opakowania ,ile razy odpakowalam tyle razy lecialy bluzgi...dacie wiare ze nie znalazlam .Lata lecialy a moja tesknota do sernika narastala ,ilekroc wyjezdzalam do Polski zawsze kupowalam sernik ,zachwycalam sie smakiem . Az nadszedl 2015 rok . Powiem szczerze ,jest to dla mnie rok ,ktory hmmm jak to ujac ...jest rokiem podsumowan ,zbiorow i nastepnych krokow do przodu , chociaz mamy dopiero jego poczatek udalo mi sie zamknac kilka istotnych i dosc nieprzyjemnych spraw ,podjac wlasciwe decyzje dotyczace przyszlosci,sprzatam takze wsrod czlonkow rodziny i znajomych .Jestem nieugieta i czasem wrecz nieprzyjemna ale dla mnie nadszedl czas na to zeby w koncu uwolnic sie od niektorych spraw ,powiedziec co mysle i trudno ze boli . Milo nie bylo w niektorych momentach ale coz tak ma byc .
Wracajac do sernika wlasnie 2015 sprawil ze walnelam piescia w stol i powiedzialam "DOSC !! CHCE SERNIK I TO NATYCHMIAST !! " :D  Dosc tesknoty i cieknacej sliny na sama mysl o tym przecudnym smaku sera i dodatkow ,postanowilam zrobic sernik z czegos co tu znajde a co bedzie chociaz lezalo obok serniczka i tak natknelam sie w przepastnej odchlani telefonu na sernik z ricotta i mascarpone i wiecie co? Jest obledny ,robi sie go blyskawicznie i smakuje jak...sernik ! Moja milosc od pierwszego wejzenia .


Sernik z ricotta i mascarpone 


skladniki :
spod:
- 200 gr ciasteczek amaretti (w oryginale ) ja dalam 200 gr czekoladowych z kawalkami czekolady
-50 gr roztopionego masla 
masa serowa:
-1 laska wanilii przekrojona wzdluz i wyluskana z ziaren (ja daje ziarna i troche zapachu waniliowego)
-500 gr serka ricotta
-250 gr serka mascarpone (ja dalam 500 gr )
-125 gr drobnego cukru 
-100 gr zmielonych migdalow bialych bez skorki (pominelam )
-2 lyzki maki ziemniaczanej (jaka lyzke byscie nie mialy i tak nie bedzie czuc maki wiec nie bawcie sie w odmierzanie )
-3 duze jajka 
-skorka starta z 1 duuzej cytryny lub z 2 malych (nie pomijajcie bo to jest wlasnie kwintesencja tego sernika !)

przygotowanie :
Piekarnik nagrzac do 180° ,tortownice  (20 cm w oryginale ,ja mam 26 cm stad tez zwiekszona ilosc mascarpone ) wylozyc papierem do pieczenia .
Rozkruszyc ciastka ,wymieszac z maslem ,wylozyc nimi tortownice i wstawic do lodowki naczas przygotowania masy serowej .
przygotowac mase serowa : cukier z jajkami ubic na bialo ,skorke z cytryny i reszte skladnikow .Wszystko zmiksowac na gladka mase ,wylozyc na rozkruszone ciastka ,posypac migdalami .
Wlozyc do piekarnika i piec ok 45 min az sie zezloci .Po ostygnieciu wstawic do lodowki na kilka h ,mozna posypac cukrem luub polac polewa czekoladowa .

POLEWA CZEKOLADOWA
-65 gr masla 
-2 duuze lyzki kako
-0,5 szkl cukru
-2 lyzki smietany
 Wszystkie skladniki zagotowac na malym ogniu mieszajac .Lekko ostudzona polewa polac wierzch naszego serniczka .